CIEKAWE ARTYKUŁY

63

Adwokat to chłop pańszczyźniany – Andrzej Nogal o ORA w Warszawie

Rzecznik prasowy warszawskiej rady adwokackiej przekonuje w swoim ostatnim felietonie, że jest świetnie. Niewątpliwie, patrząc na jego dochody z ORA, dla niego osobiście, z pewnością. Ogół adwokatów został sprowadzony do roli chłopów pańszczyźnianych, a izbowa demokracja jest systematycznie niszczona.
Teraz ORA bezprawnie pozbawiła Adwokatów prawa do składania wolnych wniosków na Zgromadzeniu. Adwokaci mają tylko przyjść, wysłuchać niekończącego puszenia się władzy, pokłonić się i zatwierdzić apanaże na kolejny rok. A szeregowi adwokaci dostaną 3 minuty na wystąpienie.

Niełatwe jest życie rzecznika prasowego Rady, gdy ma przekonać Czytelnika, że sytuacja warszawskiej izby adwokackiej jest znakomita, podczas, gdy fakty świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Ale, tylko w okresie 1I -11 III b.r. rzecznik otrzymał za to z kasy ORA 13.500 zł, co stanowi kwotę wyższą, niż dodatek funkcyjny prezesa największego sądu w Polsce, dla Warszawy-Śródmieścia. Otóż wbrew gołosłownym deklaracjom rzecznika, w zeszłym roku postępowało przejadanie nadwyżki finansowej, zgromadzonej jeszcze za dziekana Rybińskiego. W marcu zeszłego roku rezerwa ta wynosiła jeszcze 10 mln 953 tys złotych, a w styczniu bieżącego roku tylko 8 mln 36 tys. zł. W ciągu roku przejedzono z rezerw niemal 3 mln złotych. W roku obecnym będzie jeszcze gorzej, gdyż rozesłany projekt budżetu zakłada już teraz ponad 1,5 mln deficyt, a aplikanci dowiedzieli się, że nie będzie pieniędzy na próbne kolokwium, gdyż nie ma nie pieniędzy. Otóż nie ma, bo są wydawane na apanaże dla izbowej władzy.

A ta ma się znakomicie. W zeszłym roku zostało rozdysponowane pomiędzy adwokatów, stanowiących zaplecze polityczne obecnego dziekana ponad 7,1 mln złotych! Do rekordzistów zaliczają się nie tylko wicedziekani, ale i prezes izbowego sądu dyscyplinarnego Witold Kabański, który otrzymał 163.540 zł, rzecznik dyscyplinarny, Krzysztof Stępiński, 146.540 zł. Są to kwoty olbrzymie, przewyższające roczne wynagrodzenie prezesów sądów państwowych. A mówimy tu o czynnych adwokatach, którzy jednocześnie prowadzą prosperujące kancelarie! Nie zda się na nic pudrowanie rzeczywistości przez rzecznika prasowego sloganami o potrzebie zatrudniania pracowników i rzekomym zatrudnianiu najlepszych, w sytuacji, gdy odbywa się to bez konkursu oraz bez dyskusji na forum rady i bez zasięgnięcia opinii komisji rewizyjnej. Zresztą, zatrudnianie kosztownych pracowników połączone jest ze zwolnieniem tanich dotychczasowych, więc trudno uwierzyć, że chodzi o coś innego, niż zrobienie miejsca dla swoich kandydatów.

Nie można przemilczeć niszczenia izbowej demokracji. Ci sami ludzie, którzy w mediach przekonują o podziale władzy i sensie demokracji, jednocześnie rozdają dochody dla izbowych sędziów i rzeczników dyscyplinarnych, tym samym uzależniając ich od siebie – bo przecież w kolejnym roku mogą nie przyznać lukratywnych wykładów, albo innych profitów. Z tego źródełka pochodzi większość ich dochodów, więc są mentalnie uzależnieni od izbowej władzy wykonawczej. Będą więc wiernym mieczem na izbową opozycję. Już kilka lat temu zniesiono w Izbie warszawskiej wymóg quorum i teraz najważniejsze uchwały zapadają w obecności kilku procent adwokatów. Reszta jest zniechęcana do udziału wyznaczeniem miejsc obrad w odległych miejscach i informacją, że ich obecność jest nieobowiązkowa. Na obradach dominują więc beneficjenci władzy. Ale i ci bywają nieprzewidywalni, czasami chcą zabrać krytyczny głos, albo i przyjąć uchwałę niewygodną dla władzy. Z tej przyczyny adwokat, który chce zabrać głos na Zgromadzeniu dostaje tylko 3 minuty, po czym wyłączany jest mu mikrofon. Pretekstem jest oczywiście chęć oszczędzania na czasie, chociaż nigdy nie było wielu chętnych do przemawiania, a izbowa władza może perorować (co też robi) bez końca. Pod pretekstem pośpiechu zlikwidowano w tym roku także punkt wolne wnioski w porządku obrad, który dawał możliwość szeregowym adwokatom zgłaszania i debatowania nad dowolnymi uchwałami, istotnymi dla Adwokatury. Prezydium ORA bez cienia skrępowania wyjaśniło, że chodzi tu o ukrócenie gadulstwa.

Pokazuje to czarno na białym, jak prezydium warszawskiej rady Adwokackiej wyobraża sobie zgromadzenia izbowe: adwokaci mają przyjść, a jeszcze lepiej – nie przyjść, pokłonić się władzy, wysłuchać jej niekończącego puszenia się, po czym zatwierdzić jej apanaże i rozejść się do domów. A potem pokornie płacić składki, tak aby władza opływała w luksusy A na tych, którzy inaczej, już czeka zbrojne ramię władzy w postaci zależnego i sowicie opłacanego pionu dyscyplinarnego. Słowem, mamy czystej wody ustrój pańszczyźniany, z bogacącą się elity, licznymi karbowymi goniącymi do robocizny i wyciskającymi czynsze, oraz rzeszą biedniejących adwokatów-pańszczyznianych – których średni zarobek netto wynosi, jak niedawno w prasie wyliczył jeden z członków warszawskiej ORA 2410 zł.

źródło:
https://www.rp.pl/Opinie/304139948-Adwokat-to-chlop-panszczyzniany—Andrzej-Nogal-o-ORA-w-Warszawie.html

Kompromitacja władz warszawskiej adwokatury

Sobotnia uchwała Zgromadzenia Izby Adwokackiej w Warszawie, zalecająca składanie adwokatom wniosków o wyłączenie sędziów powołanych na wniosek nowej KRS, kompromituje dziekana i prezydium Okręgowej Rady, wprowadzającej nowe zasady obradowania. Jednocześnie zapewniło to moc roboty rzecznikowi dyscyplinarnemu, który tak zagospodaruje przyznane mu dodatkowo ogromne fundusze.

Sobotnie Zgromadzenie Izby Adwokackiej w Warszawie, przyjęło uchwałę zalecająca składanie adwokatom wniosków o wyłączenie sędziów powołanych na wniosek nowej KRS (tzw. uchwała Giertycha), a w uchwale budżetowej przyznało dodatkowe, ogromne fundusze rzecznikowi dyscyplinarnemu. To wbrew pozorom sprawy połączone. Uchwały te zapadły bowiem przy znikomej frekwencji. Uchwała Giertycha została bowiem uchwalona 55 głosami – czyli zagłosował za nią 1% uprawnionych adwokatów. Wcześniej też lepiej nie było. Uchwałę budżetową głosowało nieco ponad 200 osób, czyli 4% uprawnionych. Nota bene, rozglądając się po sali obrad widoczne było, że w większość obecnych to członkowie i beneficjenci władz.

Jeszcze kilka lat hamulcem w przyjmowaniu nieodpowiedzialnych uchwał była zasada minimalnego quorum, co zapewniało reprezentatywność w podejmowaniu uchwał. Teraz zaś Okręgowa Rada Adwokacka przegłosowała likwidację quorum. I oto mamy skutek, garstka adwokatów podejmuje decyzję obowiązującą wszystkich. Okręgowa Rada Adwokacka przyjęła też sposób obradowania nie dający możliwości analizy przez zebranych projektów uchwał. Debata? Owszem, była. Uczestnicy dostali po 3 minuty na zabranie głosu w dowolnej sprawie. Z możliwości z tej skorzystało z 10 adwokatów z czego większość to członkowie izbowych władz. Głos zaś zabrali nie o uchwale Giertycha, tylko z reguły o mojej skromnej osobie. Dziekan tak samo. O mnie mówił chyba z godzinę, a o uchwale Giertycha? Uchwały nie są już czytane, ani dyskutowane. A teraz uchwała Giertycha jest prawem obowiązującym i rzecznik dyscyplinarny zużytkuje te ekstra 200.000 zł na prowadzenie spraw przeciwko adwokatom, którzy się do niej stosować nie będą.

Na marginesie, nie jest jasne, czy podjęte uchwały się ostaną, albowiem zgłoszono poważne zarzuty względem trybu obradowania sobotniego Zgromadzenia. Dziekan zaapelował o przyjęcie proponowanego przez ORA porządku obrad bez punktu „wolne wnioski”. Tymczasem zasady zwoływania i przeprowadzania zgromadzeń izb adwokackich reguluje ustawa prawo o adwokaturze, oraz wydany przez Krajowy Zjazd Adwokatury regulamin Krajowego Zjazdu Adwokatury oraz zgromadzeń izb adwokackich. Zgodnie z jego §13, porządek obraz zgromadzenia izby powinien zawierać w szczególności szereg wymienionych punktów, w tym punkt „wolne wnioski”. Stanowi to konieczność wynikającą z faktu, że zgodnie z art. 40 prawa o adwokaturze, zgromadzenie izby adwokackiej jest władne do podejmowania także innych uchwał, poza wyborczymi czy finansowymi. A tymi są uchwały zgłaszane przez uczestników, którymi są wszyscy uprawnieni adwokaci.

Pozbawienie jednakże adwokatów obligatoryjnego punktu zgromadzenia oznacza uznanie, że Zgromadzenie zostało przeprowadzone wadliwie, a uchwały na nim powzięte mogą być uznane za podjęte z naruszeniem prawa. W tej sytuacji mogą zostać uchylone, albo przez Naczelną Radę Adwokacką, albo na wniosek Ministra Sprawiedliwości. Podkreślić należy, że ustawa nie wymaga, aby wadliwe uchwały rażąco naruszały prawo. Wystarczy zwyczajne naruszenie, niezależnie od tego czy chodzi o naruszenie przepisów prawa materialnego, czy też reguł procedowania. Oznaczać to będzie konieczność powtórnego zwołania zgromadzenia izby i dodatkowy koszt dla budżetu Izby w kwocie 100.000 zł. Wątpliwe, aby prezydium ORA, które w obronie swoich stanowisk przygotowało porządek obrad naruszający prawo, poczuło się wtedy do odpowiedzialności i zrefundowało, ze swoich pokaźnych apanaży, ten wydatek. Nie dziwi też przyznanie ogromnych, dodatkowych funduszy na pion dyscyplinarnych: rzecznicy i sędziowie dyscyplinarni będą mieć mnóstwo pracy z adwokatami nie stosującymi się do uchwały Giertycha.

źródło:
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1119323,kompromitacja-wladz-warszawskiej-adwokatury-dziekana-i-prezydium-okregowej-rady.html